piątek, 17 lipca 2015

15 ,,Można usunąć skazę w klejnocie, ale wypowiedzianych słów się nie da"

Zastygłam. Przestałam się ruszać. Na pewno to zauważył, ale jakoś szczególnie się tym nie przejął, co było dla mnie dość zaskakujące.
Przez pierwszą chwilę (czytaj: do drugiego refrenu) nie mogłam wydusić z siebie słowa. Ale kiedy zaczęły się znów powtarzać te same słowa utworu, które znałam na pamięć, wreszcie powiedziałam:
- Powiesz mi, co ty robisz?
Zaśmiał się. Bezczelny... Ugh!
- A co mam ci powiedzieć? Zauważyłem, że jesteś w niekompletnym stanie emocjonalnym. W jakiś 48% stan twojego umysłu to rozpacz, ale nie wywołana depresją, ale związana ze śmiercią brata. Dwa procent to ukojenie ze względu na ulubioną piosenkę. Twój mózg wytworzył tylko w takim stopniu endorfiny. Jakieś 31% to szok spowodowany moim gestem, od którego się odzwyczaiłaś oraz 29% tak zwanej ,,Białej Melancholii", którą wywołała choroba Hope i twoje nie radzenie sobie z uczuciami takimi jak: odrzucenie i nie zrozumienie.
Prychnęłam. Moa reakcja na zewnątrz. A wewnątrz? Płakałam ze szczęścia, że chociaż on mnie rozumie, że mnie przytulił i tak bardzo mi to pomagało...
Nie miałam zamiaru tego przerywać. Co może być lepsze, gdy masz zrytą psychikę? Jestem na koncercie zespołu, który wydał piosenkę, która mnie uspokaja i w dodatku Ross wspiera mnie emocjonalnie.
- Psycholog się znalazł - dodałam z udawanym przekąsem, na co on się zaśmiał.
Bujaliśmy się w rytm muzyki, aż do zakończenia, jak się okazało nie tylko piosenki, ale i całego koncertu.
***
Po koncercie dostaliśmy autografy oraz chwilkę z nimi porozmawialiśmy.
Kiedy wracaliśmy do auta zadzwoniłam do Hope.
- I jak było? - tymi oto słowy przywitała mnie moja zacna przyjaciółka.
- Bardzo fajnie się bawiłam - powiedziałam z szerokim uśmiechem. Kątem oka widziałam, że Ross też się uśmiechnął.
- Widzisz? Mówiłam! On wcale nie jest taki zły - zaśmiałyśmy się.
- Miałaś rację.
- No raczej, prawie zawsze mam.
No tak. Hope i jej ,,skromność".
- A co u ciebie?
- A nic. Siedzę sobie z Naomi i gadamy sobie troszkę.
- To podobnie jak my - zaśmiałam się.
- A wiesz... On... No...
- No co? - spytałam.
Zastanawiałam się, czy czasami jego ,,gest czułości" nie był propozycją Hope. Moje wątpliwości rozwiała mówiąc:
- A mówił ci, dlaczego się  nienawidzicie?
- A pytałaś go o to? - spytałam zaskoczona.
- No tak. Ale mówił, że mi nie powie, a ty i tak wiesz.
Chwilkę jeszcze pogadałam z Hope, ale i tak jej za bardzo nie słuchałam. W myślach ciągle miałam słowa: ,,Ty i tak wiesz". Że niby ja???
Po chwili się rozłączyłyśmy, a Ross przypatrywał mi się kątem oka.
- Że niby ja wiem, czemu mnie nienawidzisz? - spytałam. Tak oto rozpoczęłam rozmowę z nim.
- A niby nie? - spytał.
Przymrużyłam oczy.
- Z dnia na dzień mnie olałeś i twierdzisz, że wiem czemu? - spytałam oburzona.
- Nie musisz nic wiedzieć. Grunt, że Hope się odczepiła z tym pytaniem.
- No tak. Najlepiej kogoś olać! Nawet nie wiem, co zrobiłam źle! - krzyknęłam.
- Ty nic nie zrobiłaś! - też krzyknął.
Teraz to w ogóle zbiło mnie z tropu. Jakim cudem nic nie zrobiłam, a on z dnia na dzień się ode mnie odwraca?
- Skoro nic nie zrobiłam - zaczęłam spokojnie - To dlaczego mnie nienawidzisz?
Nie odpowiedział. Zagryzł mocno policzki od środka i przejechał zewnętrzną stroną dłoni po ustach.
Zaśmiałam się gorzko.
- No tak. Nawet nie mam jak się usprawiedliwiać - prychnęłam.
Gwałtownie skręcił w prawo i po chwili powiedział:
- Nie masz po co się usprawiedliwiać. Uznałem, że tak będzie lepiej, a najlepiej, jak ograniczymy kontakt do minimum.
- I dlatego właśnie, aby trzymać się tego, co powiedziałeś, zabrałeś mnie na koncert i zacząłeś obejmować.
Nie miał argumentów. Czego ja się tu dowiaduje? Że on po prostu miał widzi mi się i postanowił zerwać nasze kontakty.
A może nie chce mi powiedzieć, że wina leży we mnie?
Muszę sobie dokładnie przypomnieć ten dzień.
- Dziwny jesteś. Raz się ze mną przyjaźnisz, twierdzisz, że jestem dla ciebie ważna, a drugiego dnia nagle mnie olewasz, zaczynasz nienawidzić, twierdzisz, że potrzebujemy się nie spotykać, ale mimo wszystko nadal czasem ze mną gadasz. Ty weź się lecz!
- Po to z tobą nie gadałem, bo miałem zamiar się leczyć! - krzyknął.
Nie zrozumiałam... Ross jest chory? Może był tak, jak w Gwiazd Naszych Wina, że jest chory i jest jak bomba zegarowa, która może wybuchnąć w każdym momencie i aby zminimalizować liczbę ofiar, po prostu odsuwa innych od siebie. Czemu padło na mnie?
- I tak ci nic nie powiem - zakończył cicho, a ja dalej nie zaczynałam tematu...
***
Przez cały tydzień unikałam Rossa i jak się okazało - z wzajemnością.
Dziś był dzień, w którym mogłam wreszcie odwiedzić Hope.
Wyszłam więc z domu, uprzednio się ubierając i pakując kluczyki od domu oraz od samochodu do torebki.
Po chwili ruszyłam w drogę. Mimo, że z Rossem rozmawiałam tydzień temu, to i tak nadal myślę nad tym, co mi powiedział.
Przecież ja nawet nie wiedziałam, że on... Że ja... Że my... Nawet nie wiem kiedy! To było po sytuacji, która zmieniła moje życie...
Pani kazała nam napisać wspólnie piosenkę. Nie musieliśmy tego robić, bo już miałam napisaną, ale Ross się uparł. Mieliśmy wtedy bardzo dobre relacje.
- To o czym ma być tekst? - spytał.
- Nie wiem... Rodzeństwo? - zaśmiałam się. Takie tematy do piosenek często dawał mi Alex.
- A może... - spojrzał mi w oczy aby wypowiedzieć to jedno słowo, po czym schylił głowę na dół patrząc na czarno-białe klawisze - Miłość?
Zastanowiło mnie to chwilkę. Może on ma rację? Może właśnie taki temat powinniśmy wybrać? 
Ta sytuacja była pierwszą, ale nie ostatnią, która ,,dobiła" nasze relację. O nie. To ona była początkiem.
Co może być dziwnego, że osoby, które się lubią wspólnie piszą o miłości? Nic. Większość gwiazd tak robi, dlatego, bo miłość to najlepiej sprzedawana cecha. Wszyscy potrzebują miłości, dlatego pojawia się w większości filmów, w prawie każdej piosence...
Obojętnie o jakiej mówimy, miłości braterskiej, czy dwóch ludzi do siebie, zawsze jakaś występuje.
- Okey - zgodziłam się.
Tego dnia chyba w dwie godziny mieliśmy zwrotkę i refren. Bardzo szybko pisało mi się z nim piosenki i tego nadal mi brakuje.
Kiedy tylko spojrzałam na niego uśmiechnięta oraz on, z wzajemnością patrzył tak na mnie, zrobiło się trochę niezręcznie.
Nie żeby tak nigdy nie było. Wręcz przeciwnie. Często ze sobą rozmawialiśmy, zwierzaliśmy się sobie, uśmiechaliśmy się i w ogóle... Ale tam przy pisaninie... Sami... Uśmiechnięci i wpatrzeni w siebie..
Ross pochylił się nade mną, jakby miał mnie pocałować.
Ale szybko się cofnął, jakby się rozmyślił, po czym stwierdził, że dokończymy innym razem.
Może cofnął się dlatego, bo nie byłam zbyt zadowolona. W sensie moja mina nie wyrażała euforii, gdy się zbliżał.
Wtedy, następnego dnia byliśmy trochę ,,inni" do siebie. Od tego się zaczęło...
***
Rozdział z dedykiem dla mojej kochanej Ewci :*
Cóż... Czemu tak wcześnie, zamiast w sierpniu?
Next pojawi się w sierpniu, a wstawiłam, bo potem nie będę miała czasu. Niestety...
Wakacje - wcale ich nie czuję :/
Zresztą ledwo co przyjechałam do domu, chciałam spędzić czas z najbliższymi, a tu się okazuje, że moja BFF wyjeżdża do Danii, na 3 tygodnie :(
Tsa... 
A jak wam mijają wakacje? 
Pochwalić się! :D
Do napisania!
P.S - piszę OS'a. Czy chcielibyście, bym i tu go wstawiła? Piszcie w komach miśki :*

17 komentarzy:

  1. Super rozdział :*
    Jasne, że chcemy OSa.
    Czekam na next ♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do rozdziału to świetny czekam na nexta i tak mas dodać OS'A

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejusiu :3 No ja po prostu nie wytrzymam tych emocji! <3
    Dodatkowo, next jest dopiero w sierpniu :( Umieram ...
    Kocham to opowiadanie!!!!!
    Jest krótko mówiąc Z.A.J E.B.I.S.T.E !
    Ross i Lau.. Czo sie strało? Niech on jej w końcu wytłumaczy dlaczego ją olał bo wybuchnę!!
    Czekam, czekam, czekam i czekam..
    Czy da się ciebie jakoś przekupić, żeby next był wcześniej? Żelki? Pieniądze? Cokolwiek?
    Muszę nopoprostu muszę się dowiedzieć co tam się dzieje!!
    Ten blog to moja kokaina.. Uzależniłam się!
    OS też mile widziany ;)
    P.S. (szepczę)Ale wolę kolejny rozdział "( puszczam oczko) ;)
    Kocham, pozdrawiam i czekam!
    ~~invisible~~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest mi bardzo miło czytać takie słowa :D Postaram się dodać jak najszybciej o ile czas mi na to pozwoli. Jak na razie kończę pisać nowy rozdział, więc może coś wykombinuję ;)
      Niestety nie dam się przekupić xD
      Mogę zdradzić tylko tyle, że nowy rozdział znów coś przyniesie nieprzewidywalnego...
      Do następnego! :*

      Usuń
  4. Chyba nie wytrzymam do sierpnia! Ta wstaw tego os'a jak go napiszesz :-)
    Rozdział cudowno-wspomnieniowo-fantastyczno-idealny :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział, szkoda że na kolejny trzeba tyle czekać, no ale cóż są na tym świecie rzeczy, których nie można zmienić. Więc czekam na nexta i mam nadzieję że wrzucisz, jak napiszesz tego os'a.
    Pozdrawiam serdecznie :*.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale wspaniale że pojawił się rozdział!
    Jest cuuudowny! Jestem ciekawa co ukrywa Ross, mam nadzieję, że to nie choroba ;)
    Dodaj szybciej rozdział, proooosze! Weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  7. A!
    Wogóle fajnie, że ten rodział nie był w sierpniu a teraz :-D Pozdrawiam !!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. UGH! Dawaj szybko next, a nie przerywasz w tak ważnym momencie rozmyślań!!!
    Rozdział mega!
    Dawaj szybko next i zapraszam do siebie na rozdział!
    http://opowiadanieraura.blogspot.com/2015/07/rozdzia-29-cd-roz-28.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Jaka akcja! Ja się ciągle od nowa zakochuje w tym blogu! W tej historii! W twoim pomyśle...

    Jak ten Ross szybko zmienia zachowania... On jest chory?! Al etak na poważnie...bo coś tam wspomniał xD Co ty wymyśliłaś, hm? Dobra... nie chce wiedzieć! Chcę to widzieć w następnych rozdziałach :*
    Każdy rozdział jest zajebisty! Laura się nam otworzyła, a ty ją tak sobie zamykasz - oh ty! Ty zła ...xD

    I bardzo dziękuję za dedykację! Mieć taki wzór do naśladowania do zaszczyt ! <3
    Jesteś kochana baaaaaaaaaaaaaardzo kochana ! co tu dużo mówić... Jacy oni są słodcy... Kiedy razem tańczyli... ( Laura się na to zgodziła?! Ross to zrobił?! ) na początku zdziwienie, ale nie za duże... ( nie spodziewałam się tego! ), a jeszcze bardziej jestem ciekawa ich początku ,,nienawiści'' ( nie okłamujmy się, że nie będą później się kochać... no ale z tobą to nic nie wiadomo, więc nic nie mówię xD ) i choroby Hope... Hope to po angielsku nadzieja... Czy to ma jakiś związek? ( jaka ja spostrzegawcza xD ) no nic, wenki życzę i pomysłów !! Oraz dużo komentarzy, :**::*:*:*::*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:**:::*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  10. Jasne ze chcemy Os.Laura taka zagubiona bo nie wie czemu Ross ją nienawidzi.Od razu jaka myśl mi przyszła to ze Rosswi podoba się Laura i za to jej nienawidzi.Ale nie jestem pewna :) Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  11. Sweet <3, tylko co Rossowi???

    OdpowiedzUsuń
  12. Wspaniały < 3
    Czekam na nexta!
    Pozdrawiam :*
    Twoja Czekoladka ♥

    OdpowiedzUsuń